poniedziałek, 19 września 2011

Witam po przerwie czyli relacja z

zakończonych już dawno wakacji.

A te wakacje były inne od dotychczasowych.
Może tak od początku.
Już ponad rok temu, gdy wysyłaliśmy dzieciaki na obóz sportowy nad morze, dowiedzieliśmy się, że organizowane są też "obozy- wyjazdy wakacyjne" rodzinne czyli połączenie trenerów, rodziców i dzieciaków. Wszyscy wspólnie mogą trenować, wypoczywać, bawić się i zwiedzać.
Strasznie zapaliliśmy się na takie wakacje, czekaliśmy, odliczaliśmy dni, sprawdzaliśmy trasy dojazdu i wszystko inne.
Wreszcie przyszedł dzień wielkiej wyprawy. Dojazd-indywidualny, my choć daleko ruszyliśmy samochodem. Do celu mieliśmy do pokonania prawie 2250 km. Daleko? Tak, ale Bułgarię (mogę teraz powiedzieć ) warto odwiedzić, zobaczyć i wygrzać się.
Nasza droga nad Morze Czarne wiodła przez Warszawę ( przy okazji odwiedziliśmy tam naszą przyjaciółkę- to był tzw dodatkowy dzień wakacyjny), Chyżne ( dojazd "zakopanką"-tragedia), Słowację, Węgry ( od Budapesztu ciągną się już autostrady), Serbię i całą Bułgarię.
Do Burgas dojechaliśmy wieczorem po 2ch dniach ( nocleg na trasie za Belgradem).
Droga powrotna różniła się tylko tym, że po Słowacji wjechaliśmy na terytorium Czech kierując się a Cieszyn (lepsze drogi) i potem do domu.
Wklejam trochę zdjęć wakacyjnych.
Na początek oczywiście tych związanych z jedzeniem, bo u nas wszyscy lubią dobrze zjeść.

Na górnym zdjęciu tradycyjna "Sałatka szopska" czyli pomidory, ogórki czerwona cebula i owczy ser na dole mix, który jadaliśmy w różnych kombinacjach. Podawane na gorącym ceramicznym "talerzu" różne rodzaje mięs, warzyw, przypraw.


Poniżej coś co nas zaskoczyło, ale...ma to swój urok i jest jak najbardziej sprawiedliwe.
Lody, lody  dla ochłody......
Lody sprzedawane są tzw. na wagę. Prosi się na pięć razy po 100g lodów o smakach takich to a takich. Nie ma jak u nas, że gałka loda gałce nie jest równa.
Ja zazwyczaj jadam lody o smakach związanych z kawą, czekoladą lub orzechami, ale nie tam! Tam zawładnęły mną lody melonowe, tęsknię za nimi nawet teraz, gdy za oknem deszcz i zimno.

W Bułgarii byłam jako małe dziecko z rodzicami czyli "wieki" temu. Pamiętałam z tamtych czasów wspaniale ciepłe morze, niesamowite plaże i beztroski czas. Warto było do tego wrócić i przywieźć więcej .
Część o zwiedzaniu i różnościach trochę później.

Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. twój blog jest wyjątkowo smakowity ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ania, zatem czekam na ciąg dalszy. :) Tym bardziej chętnie poczytam i pooglądam, bo mnie jakoś Bułgaria nigdy nie stanęła na drodze. Nawet w czasach, gdy był to chyba jedyny wycieczkowy kierunek Polaków. :) Tylko słyszałam o złotych piaskach... :)
    Ps. Czy ten wyjazd związany z karate dzieci?

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny sposób na sprzedawanie lodów ....zdjecia i wspomnienia piękne:) nam sie też Bułgaria marzy ...ale to kiedys kiedys:)

    OdpowiedzUsuń