środa, 8 grudnia 2010

Panele okienne

Panele okienne, czyli inny sposób na zasłonięcie okna niż tradycyjne firanki.


Lubię mieć powieszone w oknach fajne rzeczy, a takie panele podobały mi się od dawna. Uszycie ich w profesjonalnej pracowni jest dość sporym wydatkiem. Ja pokombinowałam trochę z materiałami ( biały materiał to pocięte gotowe firanki z promocji w markecie- metr wyszedł taniej niż normalnie kupując z "bali", a zielony to tzw.resztka)

Dodatkowo potrzebowałam plastikowych kółek i dolnych obciążników.
Po powieszeniu widzę, że muszę jeszcze wprowadzić jedno usztywnienie z np. pręta plastikowego lub metalowego w tunelu nad kółkami i wykrochmalić całość.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Sernik z musem malinowym

Sernik z musem malinowym

Przepis na ten sernik zobaczyłam na blogu kwestia smaku

W domu mam 2 osoby, które uwielbiają maliny. To dla nich, postanowiłam wypróbować ten przepis. To był strzał w dziesiątkę, bo od września piekłam ten sernik z lekkimi modyfikacjami i zmianami kilka razy.




Oto oryginalny przepis:
Sernik pieczemy w kąpieli wodnej, aby wierzch nie popękał i pozostał gładki.
Wszystkie składniki na sernik muszą mieć temperaturę pokojową ( ja nie zawsze się do tego stosuję)
Sernik po upieczeniu, ostudzeniu wstawiamy do lodówki na kilka godzin ( najlepiej na całą noc)
Czekoladowy spód Brownie:


  1. 65g ciemnej czekolady

  2. 65g miękkiego masła

  3. 50g deobnego cukru

  4. 1 jajko

  5. 40g mąki

Masa serowa:
  1. 500g sera twarogowego + 50g masła

  2. 500g sera mascarpone ( czasem zamiast mascarpone dodaję 250ml śmietany kremówki 36%)

  3. 3 łyżki mąki ziemniaczanej lub pszennej

  4. 1 i 1/2 szkl cukru

  5. 5 jajek

  6. 80 ml śmietany kremówki

  7. 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii ( ja dodałam cukier wanilinowy)

Mus malinowy:

  1. 150 g malin + 2 łyżki cukru

Maliny zmiksować i przetrzeć przez sitko z małymi oczkami, aby pozbyć się ziarenek. Tak przetarty mus wymieszać dobrze z cukrem.


Przygotować następujące rzeczy:


Tortownicę o średnicy 25 ( ja mam 26 cm) wysmarować masłem, a następnie obwinąć spód i boki kilkoma warstwami folii aluminiowej, tak by podczas pieczenia woda nie dostała nam się do ciasta.


Ciasto czekoladowe na spód:

Piekarnik rozgrzać do 175 stopni celsjusza. Czekoladę rozpuścić i lekko ostudzić. Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Białko ubić osobno na sztywną pianę. Teraz łączymy łyżką wszystkie składniki: masło z cukrem + czekolada, następnie mąkażółtko i na końcu piana z białka.

Ciasto przełożyć do formy i upiec (normalnie tzn nie w kąpieli wodnej)w piekarniku przez 6 minut. Na wierzchu utworzy się skórka.

Gdy spód piecze się, my przygotowujemy masę serową:

Mikserem w misce połączyć ser twarogowy, mascarpone, mąkę, cukier i jajka. Na koniec wolno zmiksować ze śmietanką i ekstraktem z wanilii.

Masę serową delikatnie wylać na podpoeczony spód. Najlepiej wylewać na łyżkę trzymaną bezpośrednio nad czekoladowym ciastem.

Teraz pora na mus malinowy: wyłożyć mus łyżeczką na masę serową ( plamki) i patyczkiem od szaszłyków lekko zrobić esy-floresy tworząc fantazyjne wzorki.

Tortownicę "opatuloną" folią aluminiową wstawić do większej formy, w którą wlewamy wrzącą wodę do połowy wysokości mniejszej tortownicy. Całość wstawiamy do piekarnika i pieczemy w dwóch etapach. Pierwszy: 15 minut w 175 stopniach, drugi zmniejszamy temperaturę do 120 stopni i pieczemy jeszcze 90 minut. Po upieczeniu pozwalamy całkowicie ostudzić się ciastu w piekarniku. Potem wstawiamy sernik do lodówki i chłodzimy kilka godzin, najlepiej całą noc.

Ja maliny zamieniałam już na jerzyny, karmel ( trochę masy serowej zmieszałam z masą krówkową) w każdej z tych wersji sernik był pyszny.

Smacznego

czwartek, 2 grudnia 2010

Tym "coś jeszcze"

Są moje ręczne działania na polu robótek ręcznych: na szydełku, drutach, haftowaniu lub lepieniu z masy solnej.

Poniżej możecie zobaczyć czym zajmuję się od lat w wolnych chwilach.



























wtorek, 30 listopada 2010

bez tytułu

dawno, dawno temu
prowadziłam tego bloga. Miałam przy nim, jak każdy z blogujących, trochę pracy, trochę nerwów, gdy po wpisaniu wszystkiego, wczytaniu zdjęć coś poszło nie tak i nie można było wyświetlić postu. Tego miłego było dużo więcej, dlatego postanowiłam powrócić do pisania.
Podczas mojego "nieistnienia netowego" podglądałam inne blogi i jestem w miarę na bieżąco. Blog będzie nie tylko blogiem kulinarnym, ale pokażę też to "coś jeszcze", które istnieje od dawna w tytule i czym zajmowałam się w międzyczasie.
Pozdrawiam wszystkich