To tak jak w kuchni: dodamy trochę więcej lub mniej przypraw i mamy wspaniały finał lub totalną klapę.
A było to tak:
Do syna przyszła koleżanka i wymyślali w co będą się bawili.
Za chwilę oboje ubrali się i powiedzieli - idziemy grać w krokieta.
Moją odpowiedzią był uśmiech i powiedzenie - no to zapraszam do kuchni. Zrobimy te krokiety. Oni nie wiedzieli o co mi chodzi. Musiałam im wytłumaczyć jak to jedna literka zmienia znaczenie słów ( oni nie zauważyli tego wcześniej).
Ja jednak poszłam do kuchni i tak oto powstały:
Na początek ciasto na naleśniki. Usmażyłam je na małej patelni, wyszło 30 sztuk.
- 3 szklanki mąki pszennej
- 4 średnie jajka
- 3 szkl. mleka
- 2 szkl. letniej wody
- 4 łyżki oleju
- pół łyżeczki soli
- trochę pieprzu
- kilka listków świeżej mięty pokrojonej w drobne paski.
Farsz:
- 2 brokuły
- 2 ładne pory z długą białą częścią
- 3/4 szkl. mleka
- 100g masła + 2 łyżki
- 3-4 łyżki mąki pszennej
- sół, pieprz, sporo gałki muszkatołowej ( startej na tarce)
Zrobić gęsty beszamel: Na patelni rozpuścić masło, wsypać mąkę i podsmażyć. Zdjąć z ognia, wlać mleko i połączyć. Dobrze rozetrzeć, aby nie powstały grudki. Postawić na gazie i zagotować. Połączyć z warzywami, posolić, popieprzyć i doprawić gałką muszkatołową.
Farsz nałożyć na naleśniki, zwinąć. Przed podaniem podsmażyć na maśle na patelni.
To nie był jeszcze koniec przejęzyczeń. Kolejna była wieczorem. Misiek woła: mamo mogę krykieta. Odpowiedź: nie - właśnie schowałam do garażu, bo na dworze znowu pada deszcz. Mamo ale ja jestem głodny i mam na niego ochotę.
Miłej zabawy w zwijanie krokietów i ganiania za krykietowymi bilami.
Smacznego.
Pysznie wyglądają te krokieciki:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.