Zrobiłam je w zeszłym tygodniu, ale zdjęcie gdzieś się zawieruszyło. Jest smaczne, wilgotne i należy do ciast, które świetnie sprawdzają się jako drugie śniadanie ( nawet dla dzieciaków do szkoły). Przepis znalazłam tutaj i zrobiłam je od razu z podwójnej porcji.
Składniki na ciasto:
3 jaja średniej wielkości
180g muscovado (miałam zwykły trzcinowy)
150ml oleju słonecznikowego
230g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 ½ łyżeczki cynamonu
½ łyżeczki imbiru sproszkowanego
½ łyżeczka przyprawy do piernika
szczypta soli
250g surowej marchwi (~~ 4 marchewki)
ok. 100 + 50g orzechów włoskich (w oryginale pekan)
Tak jak wcześniej napisałam zrobiłam z podwójnej porcji, duża blacha na całą szerokość piekarnika. Rozgrzać piekarnik do temp. 180st.C. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, można dodatkowo natłuścić i wysypać bułką tartą. Obraną marchewkę zetrzeć na tarce ( połowę na małych, połowę na dużych oczkach). 100g orzechów posiekać na mniejsze kawałki.Jajka ubić z curem na kogiel-mogiel, wmieszać olej i suche składniki: mąkę, przyprawy, sól. Na końcu szpatułką wmieszać orzechy i marchewki. Wyłożyć na blachę, wyrównać powierzchnię, wierzch posypać orzechami. U mnie podczas pieczenia ciasto wciągnęło orzechy, ale to nic nie szkodzi. Upiec . Czas ok 50-60 minut.
Sos toffi:
40g masła
50g śmietanki kremówki
50g brązowego cukru (dałam trzcinowy, dlatego sos nie był tak ładny kolorystycznie, choć pyszny)
szczypta soli
Wszystko umieścić w garnuszku, podgrzewać na małym ogniu. Mieszając doprowadzić poprzez redukcję do odpowiadającej konsystencji. Sos gdy będzie stygł, będzie gęstniał.
Anno, rzeczywiście sos zupełnie inny ma u Ciebie kolor. I chyba trochę rzadszy niż u mnie, ale może to tylko takie wrażenie. Ale ładnie wygląda. :) Mam nadzieję, że smakowało. :)
Gosia, ciasto polałam gorącym sosem, by trochę weszło do środka, potem był nawet za gęsty, ale gdy dorwały się do niego dzieciaki z łyżeczkami żałowałam, że nie zrobiłam go więcej.
Anno, rzeczywiście sos zupełnie inny ma u Ciebie kolor. I chyba trochę rzadszy niż u mnie, ale może to tylko takie wrażenie. Ale ładnie wygląda. :) Mam nadzieję, że smakowało. :)
OdpowiedzUsuńGosia, ciasto polałam gorącym sosem, by trochę weszło do środka, potem był nawet za gęsty, ale gdy dorwały się do niego dzieciaki z łyżeczkami żałowałam, że nie zrobiłam go więcej.
OdpowiedzUsuńAleż apetycznie wygląda i jeszcze sos toffi - świetne ciasto!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Aniu,świetne ciasto! Wygląda bardzo pysznie, fajny też dodatek sosu.
OdpowiedzUsuńMniam:)
http://boronappetit.blogspot.com/ zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuń