Co pewien czas w kuchni zajmuję się nie tylko gotowaniem i pieczeniem. Przez parę dni z mąki, soli, gliceryny i wody zagniatałam porcję ciasta na masę solną i lepiłam anioły. Niektóre zostały już ususzone w piekarniku i pomalowane.
Są one podarunkami dla niektórych sąsiadów, znajomych i przyjaciół.
Poniżej przedstawiam część pierwszą:
1. Dla sąsiadki Bogusi, od której czasem dostaję super ostry czosnek, który hoduje jej mama. Czasem są to inne warzywa czy owoce.
2. Dla córek
3. Dla znajomych
4. dla koleżanki, z którą wymieniamy się winami
Bardzo urokliwa gromadka, bardzo.
OdpowiedzUsuńśliczne anielskie stadko Aniu, chętnie bym sama takich nalepiła, ciekawa jestem jakie są proporcje składników w Twojej masie?
OdpowiedzUsuńMamusiu kochana jakie one są fajne , normalnie cudo
OdpowiedzUsuńMartex składniki to kubek (taki czerwony od kawy) mąki pszennej, kubek soli drobnoziarnistej, 1 łyżka gliceryny w płynie (do dostania w aptece)i wody ciepłej tyle ile zabierze tzn: powoli dolewać i zagniatać elastyczną masę.
OdpowiedzUsuńWszystkim dziękuję za komentarze
Aniu, odkrywasz przed nami ukryte talenty! :)
OdpowiedzUsuńPrzesympatyczna ta aniołowa gromadka! :)