Tradycyjny pleśniak
Co zrobić z białkami, które pozostały po robieniu faworków lub ciast do przygotowania, których wykorzystujemy tylko żółtka. Część oczywiście można zamrozić, ale gdy "mrożonki" już są w zamrażarce, a na zwykłe bezy nie mamy ochoty. Dzisiaj upiekłam pleśniaka, ciasto od lat istniejące w moim kajecie, a smaczne i dobre w transporcie. Dzisiaj to ciasto w blaszce musi przetrwać ok 4 godzin w samochodzie zanim zostanie podane.
Na ciasto potrzebujemy:
- 1 kostka margaryny
- 600 g mąki ( pół na pół pszennej i krupczatki)
- 4 żółtka
Wszystkie składniki zagniatamy, dzielimy na połowę. Blaszkę wyścięłamy papierem do pieczenia. Jedną częścią wykładamy spód blaszki. Na taki spód wykładamy dżem np. z czarnej porzeczki lub ze śliwek i przykrywamy ok 2/3 części z pozostawionego ciasta.
Teraz czas na białka. Z kruchego ciasta mamy 4, a reszta białek to nasza "nadwyżka" .
Białka ubijamy na sztywno ( ja miałam w sumie 10). Do ubitych dosypujemy 2 szlanki cukru i miksujemy. Pianę wykładamy na ciasto, posypujemy tartą resztą ciasta.
Pieczemy w temperaturze ok 175 st. C przez 45-50 minut.
To a się chętnie skuszę bo widzę że to chyba takie jak jadłam przed laty i bardzo mi smakowało:)
OdpowiedzUsuńPleśniak to ulubione ciacho w naszej rodzinie :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy pleśniaka :)
OdpowiedzUsuńLatem robię to ciasto ze świeżymi porzeczkami czerwonymi, uwielbiam tę kwaskową nutę:)
Pozdrawiam.
uwielbiam plesniaka:)
OdpowiedzUsuń