Przepis na ciasto do donatów znalazłam na blogu Doroty.
- 5 szklanek mąki pszennej
- 14g suchech drożdży
- 2 duże jajka ( ja dałam 3 mniejsze)
- 1,5 szklanki ciepłego mleka
- ćwierć szkl. ciepłej wody
- 1/2 szkl. cukru do wypieków
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/3 szkl. roztopionego masła
- 2 łyżki alkoholu
- olej do smażenia
- cukier puder plus trochę mleka lub ciepłej wody do przygotowania lukru
- posypki do ozdobienia
Odłożyć do ponownego wyrośnięcia na jakieś 30- 40 minut.
W garnku rozgrzać olej, wkładać donaty, smażyć po kolei z każdej strony, pilnując by olej nie był za bardzo gorący i nie spalał nam donatów z wierzchu ( wtedy środek może być surowy).
Odkładać na ręczniki papierowe, do odsączenia z nadmiaru tłuszczu, potem lukrować i ozdabiać.
Środków wykrojonych kieliczkiem nie składałam ponownie do wyrobienia ciasta, tylko zostawiałam i usmażyłam mini pączki.
Dodatkowo upiekłam miodownik, który obiecałam dzieciom przed feriami. One dzielnie się spisały i wyłuskały sporo orzechów włoskich ze skorupek.
Przepis na miodownik można znaleźć we wcześniejszym wpisie z dnia 27 grudnia 2011 roku
Aniu, to u Was jak na karnawał przystało - słodko. :) Troszkę zazdraszczam, bo u mnie niestety bardziej pracowicie, niż słodko. :) Chociaż akurat pączków, faworków i donatów - unikam jak ognia. :D Ale tylko dlatego, że je uwielbiam. :D
OdpowiedzUsuńGosia musi być na słodko, bo ja okropny łakomczuch jestem. Faworki chyba będą w poniedziałek
OdpowiedzUsuńALe pyszności zrobiłas! :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się i miodownik i donaty, pączusie. Pyszne szaleństwo :))