Rabarbar w roli głównej
Nie jest to dokładnie dżem ani konfitura, które uzyskuje się poprzez długie gotowanie na małym ogniu. Jest to wspaniały dodatek do lodów czy np. ryżu na słodko. W zimowe wieczory, przypomni nam się wiosna oraz kwaśno-słodki smak rabarbaru.
Przepis jest bardzo prosty. Najbardziej niewdzięczną rzeczą, którą trzeba wykonać, to obranie długich lasek rabarbaru.
Potrzebne nam będzie
- 3.5 kg rabarbaru ( przed obraniem)
- 2 kg i pół szklanki cukru żelującego
- 1-2 cytryny
Rabarbar umyć obrać i pokroić na kawałki długości ok 1 cm. Do miski wsypać cały cukier żelujący, pokrojony rabarbar oraz wyciśnięty sok z 2 cytryn. Dobrze wszystko rękoma wymieszać. Dołożyć cytryny ( te z których wyciśnięty został sok). Wszystko odstawić na noc do lodówki. Następnego dnia wyjąć cytryny, a rabarbar z powstałym sosem przełożyć do garnka. Całość powoli doprowadzić do wrzenia. Nie mieszać łyżką za dużo, bo rabarbar rozpadnie się. Lepiej poruszać garnkiem. Od wrzenia gotować jeszcze 4-5 minut. Nakładać gotującą się masę do słoików ( uwaga można się poparzyć), zakręcać nakrętki i stawiać odwrócone na miejsce do wystudzenia.
Niezłe. A czy myślisz, że ze zwykłego cukru też b wyszło?
OdpowiedzUsuńŚwietne :-) Ja zrobiłam coś mniej więcej podobnego (mniej jednak), ale nie jest tak fotogeniczne ;)
OdpowiedzUsuńGospodarna narzeczona-- coś wyjdzie, ale nie takie. Ten cukier żelujący ma dodatek pektyn, dlatego sok zamienia się w coś, pomiędzy kisielem a galaretką. Widziałam taki cukier w wielu miejscach.
OdpowiedzUsuńWow Anna, your rhubarb preserve look so delicious. It's very clever idea to preserve them, so you can joy them year around.
OdpowiedzUsuńAniu, a ja nie o rabarbarze chciałam... Czy to piwonie tak się wdzięczą w tle? :)
OdpowiedzUsuńGosia to rododendrony, które zakwitły pierwszy raz. Piwonie też mam, ale podobno zakwitną dopiero po 3-4 latach po posadzeniu. muszę sobie jeszcze poczekać.
OdpowiedzUsuń