Bywały też małe foremki składające się z dwóch drewnianych klocków z wyżłobionym wewnątrz kształtem np. baranka. Takie foremki moczyło się w zimnej wodzie, wypełniało masłem, zamykało, a po 2ch godzinach jakie foremka spędzała w lodówce wychodziły maślane figurki.
Dzisiaj pokażę zdjęcia zeszłorocznych wypieków, bo w tym roku będę je piekła dopiero w Wielki Czwartek, nie wiem czy po tym czasie, będę miała dostęp do komputera i netu.
Foremki należy rozpiąć z zabezpieczeń ( klamer, zatrzasków itd) wysmarować miękkim masłem ( nie rozpuszczam masła), wysypać drobno startą bułką tartą. Powycierać boki formy (te płaskie części, które będą się stykały na płasko, na które zakłada się klipsy). Foremkę postawić ( baranek stoi wtedy na" głowie").
Ciasto, którego używam do wypełnienia foremek to ciasto dość gęste, ale świetnie wypełniające formy.
Ilość wystarcza na wypełnienie 2ch foremek ( baranka i zajączka średniej wielkośći)
- 6 jajek - osobno żółtka i białka
- 1 kostka margaryny 250g - w temperaturze pokojowej
- 1 szkl. drobnego cukru
- 1 łyżeczka octu
- 8 łyżek oleju
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 szkl. mąki
Wypełnione foremki wstawić do rozgrzanego piekarnika i piec ok 30-40 minut. Nie włączam termoobiegu. Po upieczeniu pozostawić ciasto w formach do lekkiego ostudzenia. Powoli odpiąć klamry, delikatnie wyjąć wypieki, zostawić do całkowitego ostygnięcia.
Teraz pozostaje wykorzystać naszą fantazję i dekorować tym, czym chcemy : lukrem, cukrem pudrem, wiórkami kokosowymi.
Piękne są takie wypieki:)
OdpowiedzUsuńU mnie pojawi się także - zajączek,może niedługo.
Pozdrawiam:)
piękne :)
OdpowiedzUsuńspokojnych Świąt ;))) pozdrawiam serdecznie A.
OdpowiedzUsuńo, jaki fajny baranek :) Wolę takiego, niż maślanego (hihi ten ma w składzie olej, więc zdrowszy tłuszczyk niż masło :))
OdpowiedzUsuń